Złość - ważna emocja, której nie należy unikać
- Joanna Jewusiak
- 27 cze 2024
- 4 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 3 paź 2024
Dzisiaj zdecydowałam się na wpis o złości. I choć może wydawać się, że pora jest nieodpowiednia, bo przecież rozpoczęły się wakacje, co sprzyja przyjemnym emocjom i odprężeniu, to jednak w zgodzie ze sobą i na podstawie moich niedawnych doświadczeń, postanowiłam opublikować ten wpis właśnie dzisiaj.

Temat złości jest często omijany, wypierany i bagatelizowany, a szkoda, bo uważam, że jest istotny. Jako mama dzieci w różnym przedziale wiekowym, myślę, że złość jest nieodłącznym elementem macierzyństwa, zarówno na etapie wczesnodziecięcym, jak i nastoletnim. Oczywiście, jest ona również elementem życia dorosłych osób i rodzi problemy, zwłaszcza gdy nie byliśmy nauczeni, jak sobie z tą emocją radzić i jak się nią zaopiekować. Złość wprawia w zakłopotanie – często słyszę od mam, a le nie tylko, że odczuwając złość czujemy się winni, bo według nich oznacza to, że nie sprostały rzeczywistości i przedstawia je w negatywnym świetle jako ludzi. A przecież złość jest naturalną emocją, do której prawo odczuwania mamy wszyscy. O czym zatem nam ona mówi? Czym jest złość?
Co to jest złość?
Zacznę od próby opisania złości. Złość jest jedną z podstawowych emocji. To siła, która rodzi w nas dyskomfort. Niefajnie jest ją odczuwać – kto ją lubi? Złością można się "zarazić" jak każdą inną emocją, bo nasze układy nerwowe dostrajają się wzajemnie. Fizjologiczną podbudową złości jest aktywacja układów i organów naszego ciała, aby intensywniej działały, by pobudzić nas do aktywności na zewnątrz – do ekspansywności, ingerencji w otaczające nas środowisko, by przybliżyć nas i skonfrontować ze źródłem tego, co wzbudza naszą złość, a więc dodaje nam siły. Złość aktywizuje różne partie mięśni – w złości mamy szczególnie ukrwione kończyny i twarz, i w tych partiach ciała pojawia się największe napięcie mięśniowe. Przeciwieństwem złości są takie emocje, jak smutek czy strach, których zadaniem jest cofanie nas do wewnątrz – aby się zająć sobą.

Rola złości:
Informacyjna - Jeśli ją odczuwam, to sygnał, że znajduję się w sytuacji, która wymaga ode mnie reakcji i działania, aby zlikwidować odczuwanie dyskomfortu.
Ochronna - Informuje o zagrożeniu moich potrzeb.
Regulacyjna: Gdy się pojawia, to znak, że nasz układ nerwowy jest na tyle przeciążony, że trzeba zająć się jego regulacją.
Pomocna - w radzeniu sobie ze stratą
Pobudzeniowa - Gdy jestem w sytuacji, która rodzi mój dyskomfort pobudza mnie do działania

Złość pojawia się również, gdy nasze potrzeby są zagrożone, a potrzeby dzielimy na:
Fizyczne: przetrwanie, schronienie, ruch, odpoczynek, stymulacja, sen, jedzenie i picie, powietrze oraz dotyk.
Kontaktu ze sobą: autentyczność, autonomia, akceptacja, sens, intymność, równowaga, sprawczość, rozwój, poczucie bezpieczeństwa, świadomość, spójność.
Kontaktu z innymi: akceptacja, przynależność, wsparcie, empatia, wkład, troska, wspólnota, bliskość, relacje, zaufanie, bycie widzianym i słyszanym, zrozumienie i bycie zrozumianym.
Związku ze światem i życiem: piękno, kontakt z przyrodą, harmonia, świętowanie/opłakiwanie, zabawa, humor, radość, lekkość, różnorodność, dobrostan, nadzieja.

Umiejętność obsługi własnej złości pozwala mniej obawiać się złości innych osób. Gdy mamy do czynienia z osobą w emocji złości, przede wszystkim nie musimy brać odpowiedzialności za jej złość i opiekować się nią. Wystarczy świadomość, że to jej złość, która wynika z zagrożenia jakiejś potrzeby tej osoby. Nieco inaczej jest z dziećmi – o ile złość dzieci pełni takie same funkcje, to naszą rolą jest zaopiekować się ich złością, nauczyć ich rozpoznawać ją i zaopiekować się tą emocją.
A co ze mną?
O tym, że my, osoby dorosłe, a zwłaszcza jako rodzice odczuwamy złość, mówi się niechętnie, bo budzi to negatywne emocje i może stwarzać przestrzeń do oceny nas jako rodziców. A przecież złość jest nieodłącznym elementem związanym z rodzicielstwem. Problemem nie jest samo odczuwanie złości, ale to, co my z nią zrobimy.
Po pierwsze, warto uświadomić sobie, skąd się ona bierze, z jakiej utraty potrzeby się rodzi. Być może w przypadku rodziców złość towarzyszy nam zawsze, gdy jesteśmy wyczerpani fizycznie, bo ciągła opieka nad dzieckiem jest mocno wyczerpująca. Dotychczasowe sposoby radzenia sobie z regeneracją mogą już nie mieć racji bytu – musimy znaleźć nowe. Może przez ciągły stan napięcia w wypatrywaniu zagrożeń w otoczeniu dziecka, bo przecież taki chodzący szkrab ma tysiące pomysłów na minutę, jesteśmy w trybie walki, nie dziwi nas wtedy krótki zapłon. No i jest jeszcze przekonanie, że powinniśmy mieć kontrolę nad zachowaniem dziecka, które jest złudne i niejednokrotnie prowadzi do frustracji, bo dziecko to odrębny byt i ma prawo do innego postrzegania świata. Natomiast w każdej innej sytuacji w której doświadczamy złości zawsze warto poddać ten stan refleksji, pomyśleć podobnie co tak bardzo spowodowało sprzeciw w nas, dlaczego organizm przygotowuje się do walki, czego tak naprawdę chcemy chronić?
"A przecież złość jest nieodłącznym elementem związanym z rodzicielstwem. Problemem nie jest samo odczuwanie złości, ale to, co my z nią zrobimy."
Dlatego gdy ogarnie Cię złość to co możemy zrobić to nauczyć się rozpoznawać pierwsze oznaki napięcia w ciele. Gdy już je zauważymy, warto uświadomić sobie, skąd bierze się we mnie złość. Gdy już wiesz, postaraj się zdystansować do swojej interpretacji i spróbuj wejść w sytuację oczami dziecka. No i jeszcze nauka asertywnego stawiania granic bez awantur i podniesionego tonu, w nieagresywny sposób.
Pamiętaj również, aby dbać o swoje podstawowe potrzeby, takie jak głód, sen, odpoczynek, bezpieczeństwo, kontakt z drugim człowiekiem i wsparcie. Pamiętaj, ty również masz prawo odczuwać złość, ale jesteś odpowiedzialny za to, jak twoje dziecko nauczy się od ciebie ją obsługiwać.